Za każdym razem, jak przynoszę do pracy coś do jedzenia słyszę ciągle to samo pytanie: Co dziś dobrego zrobiłaś?:) Tak, tak moi drodzy, wszystkie wrzucane przepisy są testowane wcześniej na koleżankach i kolegach z pracy, którzy coraz częściej ustawiają się w kolejce, w końcu kto pierwszy ten lepszy. Jako, że zaczynamy tydzień z jabłkiem w roli głównej, a za oknem mamy już prawie wiosnę, postawiłam na coś lekkiego i naprawdę szybkiego w przygotowaniu.
Sałatka ta swoją nazwę zawdzięcza szefowi kuchni Hotelu Waldorf w Nowym Jorku, gdzie po raz pierwszy została podana. Bazą sałatki jest seler korzeniowy, jabłko, orzechy i dresing. Jednakże nie byłabym sobą, gdybym na tym poprzestała. Poniżej moja wersja tej sałatki.:)
Składniki:
3-4 łodygi selera naciowego( jeśli nie macie to oczywiście może być korzeniowy, ale naciowy jest dużo bardziej esencjonalny i bardziej fit:)
1 średniej wielkości jabłko lub 2 małe
ok 50g orzechów pecan lub włoskich
pół szklanki rodzynek - może być też bez, bo wiem, że wielu z Was ich nie lubi:)
sok z połowy cytryny
pół małego jogurtu naturalnego
3-4 łyżki soku jabłkowego
sól i pieprz do smaku
Podajemy jako dodatek do mięs- najbardziej chyba pasuje do kurczaka lub jemy ją samą:).
Smacznego!
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz